Pomyśl przez chwilę o swojej stronie internetowej jak o jednym z pierwszych punktów styku z twoją marką. To właśnie ona nierzadko jako pierwsza buduje zaufanie. Jakie wrażenie robi na twoim odbiorcy?
Jedną z ciekawszych metod twórczego rozwiązywania problemów jest Design Thinking. Lubię tę metodę za kilka rzeczy:
– jest intuicyjna,
– działa zarówno indywidualnie, jak i zespołowo,
– jest iteracyjna.
To proces, który pozwala spojrzeć na stronę internetową oczami odbiorcy – a to jeden z ważniejszych punktów widzenia w budowaniu marki.
Zadaj sobie pytania:
- Czy moi odbiorcy muszą długo czekać, aż strona się załaduje?
- Czy wita ich estetyczna, spójna szata graficzna – czy może zdjęcia są rozmyte, a typografia trudna w odbiorze?
- Jak to wszystko współgra z charakterem marki? Czy marka, która ma być pełna energii i witalności, jest reprezentowana przez statyczną, przeciętną wizualnie stronę?
Empatia pozwala wyjść poza własną perspektywę i zauważyć to, czego sami już nie widzimy.
- Czy emocje, które chcesz wywołać – np. zaufanie, świeżość, profesjonalizm – rzeczywiście wynikają z kontaktu z Twoją stroną?
- Czy użytkownik w kilka sekund jest w stanie zrozumieć, czym się zajmujesz i co Cię wyróżnia?
- Czy Twój język, obraz, struktura strony są spójne z DNA marki?
Co dalej? Tutaj przechodzimy do kreatywnego myślenia: jak lepiej oddać charakter Twojej marki? Może Twoja marka potrzebuje więcej dynamiki? Wideo, mikroanimacje, delikatne efekty przejść mogą subtelnie dodać życia stronie. A może warto zmienić język komunikacji – by był bardziej emocjonalny, osobisty, narracyjny?
Pamiętaj, że nie chodzi tylko o estetykę – chodzi o znaczenie, które użytkownik odczyta na poziomie emocji. Strona to emocjonalne zaproszenie. Nawet bardzo prosta strona internetowa, często określana mianem „wizytówki”, to zaproszenie do relacji. To pierwszy komunikat wysyłany w stronę odbiorcy: „tym jest nasza marka, to możesz z nami poczuć”.